Piątek rozpoczął się od pobudki około godziny 8:15. Chwilę później poszliśmy na śniadanie. Kiedy zjedliśmy posiłek, poszliśmy na krótki spacer, aby oddać wypożyczony sprzęt narciarski. Następnie pan Wiesław Janocha kontynuował wczorajszy wykład na temat historii szachów. Po zakończeniu wykładu rozegraliśmy ostatnią rundę turniejową. Około godziny 14:00 zjedliśmy obiad. Po posiłku znaleźliśmy chwilę na posprzątanie pokoi przed kontrolą czystości. O godzinie 15:15 ruszyliśmy do Kudowy – Zdroju. Na miejscu zwiedziliśmy miasto, a następnie poszliśmy do Aquaparku, gdzie bardzo miło spędziliśmy czas. Po powrocie do ośrodka zjedliśmy kolację i zebraliśmy się na oficjalnym zakończeniu obozu. Wtedy ogłoszone zostały wyniki turnieju szachowego i wszyscy otrzymali wspaniałe nagrody. Wiele osób zdobyło wyższą kategorię szachową. Dużym zaskoczeniem okazał się dodatkowy turniej zorganizowany przez jednego z uczestników obozu – Emila Krawczyka. Zwycięzcy tego turnieju również otrzymali nagrody. Za sukcesy narciarskie osoby z grupy zaawansowanej otrzymały medale. Wieczorem przyszedł czas na pakowanie walizek. Około godziny 22:00 ogłoszona została cisza nocna i wszyscy ,bardzo zmęczeni, poszliśmy spać.
Podsumowując, wszyscy uczestnicy obozu są zachwyceni i mamy szczerą nadzieję na spotkanie w tym samym gronie w przyszłym roku. Serdecznie dziękujemy organizatorom oraz kadrze za cierpliwość i wyrozumiałość.
W czwartek, w szósty dzień obozu zamiast normalnie rano jechać do Zieleńca na narty przesunięto je na popołudnie i wieczór. Zaraz po śniadaniu była standardowo kontrola czystości, a później godzinny wykład pana Wiesława Janochy. O 11:30 rozpoczęła się kolejna runda szachowa. Dalej jedna para nie skończyła partii. Potem był bardzo dobry obiad i o 15:15 jechaliśmy na wyczekiwane narty. Przez pierwsze półtorej godziny jazda była utrudniona z powodu niesprzyjających warunków. Wiele osób przez to doznało nieprzyjemnego spotkania z lodem i śniegiem oraz było temu bliskie. Muldy na stokach bardzo przeszkadzały w jeździe, ale powoli się do tego przyzwyczajaliśmy. Następnie około 17:30 zjechaliśmy ze stoku do pobliskiego baru na ognisko przy nim, piekliśmy kiełbaski i chleb oraz piliśmy ciepłą herbatę. Potem wróciliśmy na trasę wciąż nam nieprzystępną, ale sobie radziliśmy (oczywiście nie wszyscy). O 21 byliśmy z powrotem w ośrodku i szykowaliśmy się do spania. Przed snem dostaliśmy ciasto drożdżowe z jagodami. Punkt 22 wszyscy już spali.
W środę obudziliśmy się o godzinie 7:45. Po pobudce i porannej toalecie poszliśmy na śniadanie. Kiedy zjedliśmy, wyruszyliśmy do Zieleńca. Na miejscu mogliśmy dalej szlifować nasze umiejętności narciarskie. Tradycyjnie po dwóch godzinach jazdy mieliśmy krótką przerwę na drobny poczęstunek. Po przerwie kolejne dwie godziny spędziliśmy na stoku. Około godziny 15:00 byliśmy już w naszym ośrodku. Od razu po powrocie zjedliśmy obiad. Po posiłku wszyscy sprzątaliśmy swoje pokoje, ponieważ o godzinie 16:15 jak zwykle miała miejsce kontrola czystości. Chwilę później rozpoczęła się kolejna runda turnieju szachowego. Po zakończeniu partii przyszedł czas na odpoczynek. Wieczorem poszliśmy na kolację. O godzinie 19:30 wybraliśmy się na pobliską salę gimnastyczną. Tam graliśmy w piłkę nożną i inne gry zespołowe. Była to długo wyczekiwana rozrywka, więc wszyscy byliśmy bardzo zadowoleni z tej atrakcji. Po powrocie do pokoi został jedynie czas na wieczorną toaletę. O godzinie 22:00 ogłoszona została cisza nocna, więc wszyscy powoli zapadaliśmy w sen.
Wtorek rozpoczęliśmy wczesnym rankiem od pobudki. Chwilę później byliśmy już na stołówce, gdzie zjedliśmy pyszne śniadanie. Po skończonym posiłku wyruszyliśmy na kolejną wyprawę do Zieleńca. Na miejscu w dalszym ciągu doskonaliliśmy nasze umiejętności narciarskie. Po dwóch godzinach jazdy na nartach wróciliśmy do autobusu, aby wypić gorącą herbatę i posilić się słodką bułką. Po przerwie kolejne dwie godziny spędziliśmy na stoku. Około godziny 15:00 wróciliśmy do Ośrodka „Marysieńka”. Mimo ogromnego zmęczenia wszyscy byliśmy bardzo szczęśliwi. Po powrocie do ośrodka zjedliśmy obiad. Wtedy też czekała na nas słodka, walentynkowa niespodzianka. Kiedy zjedliśmy, mieliśmy chwilę na posprzątanie pokoi, ponieważ już o 16:15 miała miejsce kontrola czystości. Następnie rozpoczęliśmy kolejną rundę turnieju szachowego. Po rozegraniu partii mieliśmy chwilę czasu na odpoczynek. Około godziny 19:00 poszliśmy na kolację. Atrakcją wieczoru okazała się dyskoteka zorganizowana z okazji Walentynek. Wszyscy doskonale się bawili. Niestety już o godzinie 21:30 zabawa się skończyła. Pozostał nam tylko czas na wieczorną toaletę. O godzinie 22:00 wszyscy leżeli już w łóżkach.
Dzień zaczął się od pobudki koło 7:45, gdy na śniadanie szliśmy na 8:30. O 9:15 już znajdowaliśmy się w autokarze i około 10 zaczynaliśmy pierwsze jazdy. Był podział na trzy grupy: początkującą, średniozaawansowaną i zaawansowaną. Było ciepło, dużo śniegu, fajne trasy i każdy wydawał się być zadowolony z pierwszych wrażeń. Z przerwą po około 2 godzinach jeżdżenia jedliśmy słodkie bułki i piliśmy ciepłą herbatę. Później nadeszły kolejne 2 godziny jazdy, w których jedni dalej oswajali się z nartami, jedni uczyli się technik, a jeszcze inni śmigli po stokach doskonaląc umiejętności. By zdążyć na obiad w okolicach 14:30 wyjeżdżaliśmy z Zieleńca o 14. Oczywiście jedzenie było dobre. Następnie mieliśmy chwilę wytchnienia, czyli przerwę lecz również obowiązkowe sprawdzanie porządków, gdzie mimo, że dzień wcześniej było nieco lepiej to dalej utrzymano poziom. Kolejna runda rozpoczęła się o 16:15 i trwała dosyć długo gdyż jedna z dłuższych trwała 2 godziny 20 minut, a grywali dłużej (grupa A). Niższe grupy skończyły wcześniej, a poprzednio dużo wcześniej, ale by temu zapobiegać wprowadzono, że za szybko kończący dostają do zrobienia zadania co wydaje mi się nieco spowolniło graczy. Potem już tylko była kolacja i półtora godzinne spotkanie z podróżnikiem gdzie pokazywano zdjęcia, filmy i pamiątki z podróży po ziemi świętej (Izrael, Jordania i[MD1] Palestyna). Wszystko było bardzo interesujące choć mogłoby być dużo krótsze, gdyż wszyscy byli zmęczeni i powoli padali z nóg co przeszkadzało w uważnym słuchaniu, a spotkanie wydawało się ciągnąc w nieskończoność. Całkowicie wymęczeni skierowaliśmy się do łóżek z nadzieją na zregenerowanie energii na kolejne dni.
Typowo niedzielny obiad w domyśle, że wszyscy wiedzą o co chodzi czyli najczęściej rosół, kotlet, ziemniaki lub ryż i surówka.
Relacja Oli Kozłowskiej i Kamili Tarnawskiej z niedzieli 12.02. - 2. dnia obozu w Lewinie:Wszyscy zaczęli niedziele od pobudki i śniadania. Zaraz po tym jedna grupa poszła wypożyczać sprzęt narciarski, a reszta kończyła sprzątać, aby wyrobić się na 10, kiedy to była kontrola czystości. W skali od 0 do 10 było dużo ładnie posprzątanych pokoi, więc zaczęło się dobrze. Następnie po przybyciu poprzedniej grupy wyszła następna składająca się z osób nieidących do kościoła, a potrzebują rzeczy na narty i część idąca na msze. O godzinie 11 rozpoczęła się pierwsza runda grupy A, a godzinę później grupy B i C, gdzie ostatnia grała dwie. Potem był długo wyczekiwany przez, niektórych obiad typowo niedzielny i po przerwie o 16 odbyła się kolejna runda, w przypadku grupy C znowu dwie. Następnie tylko kolacja i oglądanie filmów choć nie wszyscy, gdyż woleli pobyć w swoim towarzystwie również gospodarując jakoś swój czas. Naturalnie koło 21 wszyscy poszli się kąpać i kiedy wybiła 22 ogłoszono ciszę nocną.
Wyjechaliśmy o 12 i po przyjechaliśmy na obiad. Rozpakowaliśmy się po posiłku i zajęliśmy pokoje, a zaraz po tym wyruszyliśmy na spacer gdzie między innymi odbyła się bitwa na śnieżki. Wszyscy świetnie się bawili. Następnie mieliśmy chwilę na dokończenie rozpakowywania i o 18:30 poszliśmy na kolacje. Potem według planowań odbył się turniej blitza. O 22 ogłoszono ciszę nocną i każdy poszedł spać.