Dzień dobry,
można wyrzucić ten post, ale może jednak ktoś przeczyta i cokolwiek się wypowie...
Dziś miał odbyć się Turniej Niepodległości, niestety, nie dla wszystkich pisane, bez ostrzeżenia.
Eryk był juz na początku tygodnia zapisany, jak nie wcześniej, widniał na liście.
Dziś była przeogromna kolejka do zgłoszenia się i zapłaty, zamieszanie, którego nie objął umysłem mój mąż. Stali w kolejce na schodach, w końcu obserwowali już tylko tę kolejkę, Okazało się, że kolejka się urwała, bo limit osób został przekroczony, Sędzina powiedziała, że sala jest na 120 osób, Więcej przyjąć nie może. Jak za czasu PRLu dosłownie.
To po co było przyjmować Eryka na listę startową???
I o której należało przyjść, żeby sobie zająć kolejkę???
Wstyd, Eryk odszedł z kwitkiem, a ja nie mogę uwierzyć, że taki bajzel może zapanować w MUKSie.